CHAPTER SEVEN
"Dzień smutków w końcu musi nadejść"
Kolejnego ranka obudziłam się ale nie byłam w zbyt najlepszym humorze . Ubrałam krótkie spodenki , biały rozciągnięty podkoszulek , a włosy spięłam w kitę po czym zeszłam na dół.
-Cześć - powiedziała Selena .
-Hej - odpowiedziałam zimno.
-O! Widzę ,że ktoś tu wstał lewą nogą - zaśmiała się .
-Nie przepraszam , po prostu miałam zły sen - powiedziałam masując skronie .
-Nic się nie stało , mam prośbę pojechałabyś do sklepu po bułki i ... - wymieniła produkty ,które miałabym kupić.
-Tak oczywiście - uśmiechnęłam się biorąc kartkę i sięgając po klucze ,które leżały na parapecie .
Jadąc do sklepu włączyłam sobie radio , trafiłam akurat na moją ulubioną piosenkę .
Nagle piosenkę przerwał komunikat "10-letnia dziewczynka została zamordowana..." leczy tylko tyle zdołałam usłyszeć iż urwał się sygnał . Próbując go odzyskać waliłam ręką w odtwarzacz lecz jak już udało mi się go odzyskać komunikatu już nie było , a w radiu leciała piosenka ...
Gdy zaparkowałam samochód wyszłam z niego i poszłam do sklepu .
-Dzień dobry , znów się widzimy - powiedziała starsza sprzedawczyni.
-Tak , tak dzień dobry - uśmiechnęłam się .
Szukając produktów napotkałam się na chłopaka ,którego kiedyś poznałam .
-O! Cześć - powiedział przystojniak .
-Cześć - odpowiedziałam nie odwracając wzroku od półek sklepowych.
-Mam na imię Justin - powiedział wyciągając do mnie dłoń
-Ja Olivia - uściskałam dłoń uśmiechając się do niego .
Brązowooki blondyn wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę aż wreszcie poprawił włosy spadające mu na twarz i wziął z półki czekoladę.
-A teraz cię przepraszam ale już muszę iść - powiedziałam odchodząc w stronę lady .
Gdy wyszłam już ze sklepu włożyłam zakupy do bagażnika i weszłam do samochodu . Na siedzeniu pasażera leżała kartka na której było napisane :
"Czasami ciemno od skrzydeł anielskich i
myślę ,że nie jednego rozmowa
z Lucyferem mogłaby
wiele nauczyć"
Zaskoczona , a przede wszystkim przerażona skąd to wzięło się w aucie rozglądnęłam się za siebie . W oddali zobaczyłam tylko Justina wsiadającego do sportowego auta i , który z piskiem opon odjeżdża z parkingu.
Od razu jak weszłam do kuchni położyłam zakupy na blacie i dałam kartkę Selenie .
-Co to jest ? - zapytała z lekkim uśmiechem .
-No właśnie nie wiem - powiedziałam - jak wyszłam ze sklepu i wsiadłam do auta znalazłam to na siedzeniu.
Selena wyraźnie przejęła się tym iż oparła się o blat i kazała mi pójść po Harrego , więc ja w pośpiechu pobiegłam na górę i obudziwszy go kazałam mu jak najszybciej zejść na dół .
Harry założył szybko spodnie i poszedł za mną.
-O co chodzi ? -zapytał ocierając oczy i krzyżując ręce na piersi.
-Patrz - powiedziała zdenerwowana Selena podając kartkę Harremu ,który po przeczytaniu tego zamyślił się - o co chodzi ? - zapytała ponownie .
-Uwierz mi Seleno ,że nie wiem , a skąd to masz ? - zapytał
-Byłam w sklepie i jak weszłam do auta później to ta kartka leżała na siedzeniu - oznajmiłam .
-Widziałaś kogoś podejrzanego ? - zapytał
-Nie , raczej nie . Spotkałam tylko takiego chłopaka Justina ,który . . .
-Justin - przerwał mi Harry
-Coś z nim nie tak ? - zapytałam.
-Tak , to jeden ze słych.
-Harry powiedz jej wreszcie o co chodzi - Demi zerwała się.
-Ten drugi klan to armia Lucyfera . Justin to jeden z wysłanników "diabła" -powiedział -oni sieją zło ...
-Wiecie co ? Jadąc do sklepu słyszałam komunikat ,że jedna dziewczynka została zamordowana ale nagle coś przerwało sygnał i nic więcej nie słyszałam .
-To na pewno sprawka klanu - powiedział - dobra usiądźmy , zjedzmy spokojnie śniadanie i pogadamy później.
Podczas śniadania nikt się nie odzywał . Każdy myślał o tym co się stało i co będzie . Zastanawiałam się jaka będzie decyzja Harrego , czy podejmie jakiekolwiek postępowania ...
***
Wieczorem po kolacji ja poszłam się wykąpać , a później poszłam do pokoju się położyć . Wzięłam z półki byle jaką pierwszą książkę i zaczęłam czytać lecz byłam tak zmęczona ,że zasnęłam . Śniło mi się ,że spadałam w jakąś przepaść przez co krzyczałam w nocy i obudziłam się cała w przepocona .
-Olivia co się stało ? - do pokoju wszedł przestraszony Harry.
-Nie wiem, mam koszmary - wyszeptałam przecierając twarz.
-Jak chcesz to mogę spać z tobą - zaproponował.
-Ale j..-przeszkodził mi.
-Chce po prostu abyś czuła się bezpiecznie - powiedział.
-No dobrze -powiedziałam po czym Harry wszedł pod kołdrę i przytulił mnie do siebie . Było mi tak dobrze przy nim . Czułam zapach jego wody kolońskiej .
Nawet nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam ...
W środku nocy obudziłam się i miałam wrażenie ,że ktoś jest w pokoju . Ścisnęłam dłoń Harrego co spowodowało ,że się obudził .
-Harry tam ktoś jest - wskazałam palcem po czym wstał z łóżka i poszedł w to miejsce.
-Tutaj ? -zapytał.
-Tak .
-To tylko kosz na ciuchy - powiedział kładąc się koło mnie . Ja miałam wrażenie ,że to był jednak człowiek-śpij , przy mnie jesteś bezpieczna-powiedział przytulając się do mnie .
Ja zamknęłam oczy i starałam się o tym nie myśleć . W końcu zasnęłam .
Kolejnego poranka ubierając się zauważyłam ,że na koszu na ciuchy leży karteczka . Otworzyłam ją a tam:
"Dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości"
Po tym gdy ją przeczytałam obudziłam Harrego i pokazałam mu tę kartkę .
-Widzisz , a jednak tu ktoś był - zadrżałam .
Harry przeczytawszy ten liścik popatrzył się na mnie z przerażeniem .
-Musimy coś z tym zrobić .
-Harry boję się , o co w tym chodzi ? - zapytałam kładąc mu głowę na ramieniu.
-Nie wiem , naprawdę nie wiem . Boję się ,że chodzi im o ciebie - powiedział głaszcząc moją głowę.
***
Cały pobyt w domku spędziliśmy w niepokoju .
W końcu nadszedł dzień , w którym wracaliśmy do naszych domów , do szkoły .
Pakując się zadzwoniłam do mamy powiadomić ją ,że będę wieczorem . Mama strasznie się cieszyła. Pobyt w domku był dla mnie czasem , w którym nadeszło wiele zmian . Harry uświadomił mi ,że będę musiała walczyć przeciwko złu .
Tajemnicze karteczki dostawaliśmy praktycznie codziennie.
Uzbierało ich się dość trochę . Od momentu kiedy dostaliśmy pierwszy liścik nie widziałam Justina.
-Jesteś gotowa ? - zapytał Louis wchodząc do pokoju i siadając na łóżko.
-Tak już prawie - powiedziałam - nie chcę stąd jechać .
-Ja też nie , ale cóż szkoła wzywa - powiedział .
-No tak, tak wiem-uśmiechnęłam się zasuwając walizkę.
Louis wziął mój bagaż i zniósł na dół do samochodu .
Kiedy wszyscy byli gotowi pojechaliśmy .
-Olivia wiesz ,że mino ,że wyjeżdżamy stąd to on nas znajdzie ? - Harry popatrzył się na mnie kątem oka
-Tak - powiedziałam lekko.
***
Kiedy dojechaliśmy już do domu pożegnałam się z Harrym dając mu buziaka . Obiecałam ,że przed szkołą jeszcze się potkamy .
-Córciu nareszcie - mama podbiegła do mnie dając mi mocny uścisk.
-Mamo tęskniłam - zacisnęłam oczy aby wypuścić łzy z powiek.
-Coś się stało - zapytała ocierając mi łzy.
-Nie po prostu się stęskniłam .
Później gdy opowiedziałam jej "wszystko" i pokazałam zdjęcia to poszłam do pokoju . Byłam zmęczona.
Chciałam jej powiedzieć o przemianie lecz nie mogłam .
Gdy weszłam do pokoju na łóżku leżała kartka ,na której było napisane:
"Spostrzegłem w niej anioła lecz mnie odtrąciła
zabolało lecz jeszcze się spotkamy! "
Po przeczytaniu tego rzuciłam się na łóżko z płaczem . Nie miałam za grosz prywatności . On mnie obserwował . Bałam się , nie wiedziałam co zrobić .
Po jakimś czasie wstałam z łóżka i wyszłam na balkon .
Było już późno . Księżyc oświetlał całą moją dzielnicę . Był taki piękny . Gwiazdy towarzyszące mu wyglądały jak diamenty . Wpatrywanie się w niebo przeszkodził mi jakiś chłopak idący ulicą. Nie znałam go.
-Co tam widzisz mała ? - zapytał głośno .
-Księżyc palancie - powiedziałam odwracając się z chęcią pójścia do pokoju.
-Coś ty do mnie powiedziała idiotko ? - zapytał zdenerwowany.
-Głuchy jesteś ? - wyśmiałam go .
-Jeszcze się spotkamy panno Parks - powiedział znikając gdzieś .
Zastanawiałam się skąd znał moje nazwisko . Oczywiście domyślałam się ,że mógł to być któryś z klanu Lucyfera lecz nie chciałam o tym myśleć .
Zamknęłam balkon i rozpoczęłam rozpakowywanie . Nagle zobaczyłam zwitkę papieru , wiedziałam ,że to kolejny tajemniczy cytat . Otworzyłam a tam :
Po jakimś czasie wstałam z łóżka i wyszłam na balkon .
Było już późno . Księżyc oświetlał całą moją dzielnicę . Był taki piękny . Gwiazdy towarzyszące mu wyglądały jak diamenty . Wpatrywanie się w niebo przeszkodził mi jakiś chłopak idący ulicą. Nie znałam go.
-Co tam widzisz mała ? - zapytał głośno .
-Księżyc palancie - powiedziałam odwracając się z chęcią pójścia do pokoju.
-Coś ty do mnie powiedziała idiotko ? - zapytał zdenerwowany.
-Głuchy jesteś ? - wyśmiałam go .
-Jeszcze się spotkamy panno Parks - powiedział znikając gdzieś .
Zastanawiałam się skąd znał moje nazwisko . Oczywiście domyślałam się ,że mógł to być któryś z klanu Lucyfera lecz nie chciałam o tym myśleć .
Zamknęłam balkon i rozpoczęłam rozpakowywanie . Nagle zobaczyłam zwitkę papieru , wiedziałam ,że to kolejny tajemniczy cytat . Otworzyłam a tam :
"Diabeł się przebiera za anioła,
gdy chce duszę ludzką na zgubę wyprowadzić."
Miałam już tego serdecznie dosyć . Chciałam usnąć i się nie obudzić . Po prostu mieć spokój .
Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy przebrałam się w moją piżamę w kotki i położyłam się do spania.
***
Kolejnego dnia po południu mama zabrała mnie do galerii na zakupy .
Chciałam sobie kupić jakąś sukienkę bo bal się zbliżał , a ja nawet nie miałam partnera.
-Mamo fajna sukienka - zapytałam wychodząc z przymierzalni .
-Piękna jest - odpowiedziała z uśmiechem od ucha do ucha .
-Dziękuję , kupujemy ją ?
-Jak chcesz - powiedziała podczas gdy ja wchodziłam do przymierzalni-a wiesz już z kim idziesz ? .
-Nie , jeszcze nie , a co ?
-Nic , tak się pytam . A ten nasz sąsiad ? Harry ? -zapytała zaglądając do mnie.
-Mamo! Nie mam szans u niego - skłamałam.
-Ale podoba ci się prawda ? - zaśmiała się .
-Tak , jest bardzo przystojny .
Kupiłam tę sukienkę , nie wiedziałam jeszcze do końca za kogo się przebiorę...
Chodząc po sklepach ciągle miałam wrażenie ,że ktoś mnie obserwuje , śledzi (...)
Kiedy skończyłyśmy zakupy poszłyśmy do windy . Otworzyła się , a tam kto ? Harry!
Wiedziałam już ,że to spotkanie będzie wtopą .
-Cześć - powiedział skromnie - Dzień dobry - przywitał się z moją mamą.
-Cześć Harry , co tutaj robisz dziecko ? - zapytała moja milutka mamusia .
-A przyjechałem na zakupy , a panie co tu robią ? - zapytał z uśmiechem .
-A Olivia kupiła sobie sukienkę na bal - powiedziała , a ja stałam twarzą to drzwi windy i błagałam aby się już otworzyły.
-A no tak bal - powiedział.
-Z kim idziesz Harry ? - zapytała natrętnie.
-Nie mam partnerki - zaśmiał się .
-Olivia akurat też nie .
-O ! Ciekawe - powiedział po czym ja zakaszlałam , a winda się otworzyła .
Już rozchodziliśmy się kiedy do mamy zadzwonił jej szef i powiedział ,że jak najszybciej ma się zjawić w pracy , więc dała mi na autobus i z tymi torbami poszłam na przystanek.
Siedząc i czekając tak nagle podjechał Harry.
-Wsiadaj -krzyknął po czym ja weszłam do samochodu .
-Dzięki .
-Nie ma za co - uśmiechnął się - może masz ochotę na obiad ? - zaproponował.
-Z przyjemnością - zgodziłam się.
***
Po obiedzie Harry odwiózł mnie do domu . Mama oczywiście już była więc wypytywała się dlaczego mnie tak długo nie było , a po co ? Przecież wiedziała ,że byłam z Harrym.
Było późno więc poszłam do pokoju się położyć. Tego dnia nie dostałam żadnych liścików , a przynajmniej tak mi się wydawało .
Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy przebrałam się w moją piżamę w kotki i położyłam się do spania.
***
Kolejnego dnia po południu mama zabrała mnie do galerii na zakupy .
Chciałam sobie kupić jakąś sukienkę bo bal się zbliżał , a ja nawet nie miałam partnera.
-Mamo fajna sukienka - zapytałam wychodząc z przymierzalni .
-Piękna jest - odpowiedziała z uśmiechem od ucha do ucha .
-Dziękuję , kupujemy ją ?
-Jak chcesz - powiedziała podczas gdy ja wchodziłam do przymierzalni-a wiesz już z kim idziesz ? .
-Nie , jeszcze nie , a co ?
-Nic , tak się pytam . A ten nasz sąsiad ? Harry ? -zapytała zaglądając do mnie.
-Mamo! Nie mam szans u niego - skłamałam.
-Ale podoba ci się prawda ? - zaśmiała się .
-Tak , jest bardzo przystojny .
Kupiłam tę sukienkę , nie wiedziałam jeszcze do końca za kogo się przebiorę...
Chodząc po sklepach ciągle miałam wrażenie ,że ktoś mnie obserwuje , śledzi (...)
Kiedy skończyłyśmy zakupy poszłyśmy do windy . Otworzyła się , a tam kto ? Harry!
Wiedziałam już ,że to spotkanie będzie wtopą .
-Cześć - powiedział skromnie - Dzień dobry - przywitał się z moją mamą.
-Cześć Harry , co tutaj robisz dziecko ? - zapytała moja milutka mamusia .
-A przyjechałem na zakupy , a panie co tu robią ? - zapytał z uśmiechem .
-A Olivia kupiła sobie sukienkę na bal - powiedziała , a ja stałam twarzą to drzwi windy i błagałam aby się już otworzyły.
-A no tak bal - powiedział.
-Z kim idziesz Harry ? - zapytała natrętnie.
-Nie mam partnerki - zaśmiał się .
-Olivia akurat też nie .
-O ! Ciekawe - powiedział po czym ja zakaszlałam , a winda się otworzyła .
Już rozchodziliśmy się kiedy do mamy zadzwonił jej szef i powiedział ,że jak najszybciej ma się zjawić w pracy , więc dała mi na autobus i z tymi torbami poszłam na przystanek.
Siedząc i czekając tak nagle podjechał Harry.
-Wsiadaj -krzyknął po czym ja weszłam do samochodu .
-Dzięki .
-Nie ma za co - uśmiechnął się - może masz ochotę na obiad ? - zaproponował.
-Z przyjemnością - zgodziłam się.
***
Po obiedzie Harry odwiózł mnie do domu . Mama oczywiście już była więc wypytywała się dlaczego mnie tak długo nie było , a po co ? Przecież wiedziała ,że byłam z Harrym.
Było późno więc poszłam do pokoju się położyć. Tego dnia nie dostałam żadnych liścików , a przynajmniej tak mi się wydawało .
Świetne świetne <3333
OdpowiedzUsuńaww Dziękuję
UsuńSuper cały czas mnie zaskakujesz :* a akcja się chyba powoli rozkręca
OdpowiedzUsuńJejku ten blog jest taki asjdhfkhscjne
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział . Tylko niech akcja się szybciej rozwija.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest po prostu świetne! <3
OdpowiedzUsuń