CHAPTER ONE
Zobaczyłem ją leżącą na balkonie i całą zakrwawioną . Myślałem ,że to już koniec .
Na szczęście się udało . W porę trafiła do szpitala.
-Masz napij się - Selena przyniosła mi kubek kawy.
-Dzięki...To wiesz coś więcej ? - zapytałem.
-Harry i tak byś się dowiedział . Byłam z Olivią dziś u lekarza ...
-Po co ? Co się dzieje ?
-Bo widzisz okazało się ,że .... Olivia jest w ciąży .
-Co ? - wstałem z zaskoczenia - Jak to ??
-Ale to nie wszystko... -Selena spuściła głowę.
-Mów ! - próbowałem wydusić coś z niej .
-Olivia ma raka...
-Co ? - czułem jak łzy spływają mi po policzkach.
-Rak jest złośliwy...
-A dziecko ? - bałem się ,że mogę stracić ją i dziecko.
-Olivia ... jeśli postanowi urodzić dziecko ono przeżyje ale ... ale ona nie.

To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg.
Olivia leżała w śpiączce , jej ręce były całe zabandażowane .
Podpięta do "tysiąca" respiratorów spała.
Wyglądała tak pięknie.
Myśl o tym ,że ja ją stracę mnie pogrążała .
-Dzień dobry - do sali wszedł lekarz.
-Doktorze co z nią ? Co z dzieckiem ?
-Udało nam się uratować Olivię , dziecku na szczęście nic się nie stało.
-Ile jej zostało ? - powiedziałem przez łzy.
-Nie więcej niż rok , a jeśli urodzi dziecko to tylko te już 8 miesięcy. Przepraszam ale musi pan zawiadomić rodziców.
-Już to zrobiłem . Powinni już lecieć tutaj.
Siedziałem przy jej łóżku , trzymałem ją za rękę. W głowie miałem tysiąc myśli . Cieszyłem się ,że jest w ciąży ale myśl gorsza to ta ,że ją stracę.
-Olivko proszę obudź się , błagam . Kocham cię . Kocham nasze dziecko. Nie chce żebyś odchodziła-płakałem.
Nie wstydziłem się moich łez ,które były dowodem miłości do niej . Nie wiedziałem co powiem jej rodzicom.
Po kilku godzinach spędzonych przy Olivii zobaczyłem jej rodziców prze szybę. Lekarz rozmawiał z nimi.
-Dzień dobry - rodzice Oli weszli do środka.
-Dzień dobry pani .
-Moje dziecko - rozpłakała się.
-Wiedzą już państwo ?
-Tak ... Nie wierzę w to ,że ona chciała popełnić samobójstwo z powodu ciąży . Zaczęła dopiero studia - płakała . Ja również nie wytrzymałem , rozpłakałem się i wybiegłem z sali trzaskając drzwiami.
-Harry - Selena krzyknęła za mną.
Kiedy wyszedłem na zewnątrz spotkałem tam chłopaków.
-Zostawcie mnie - usiadłem na schodach.
Byłem ekstremalnie wściekły . Nie wiedziałem co robić .
-Harry - Louis złapał mnie za rękę.
-Co to cholery ! - krzyknąłem - Nie Louis przepraszam .
-Nic się nie stało ... Powiedz tylko o co chodzi bo Sel ... - przerwałem mu.
-Jest w ciąży ...
-I z tego powodu jesteś zły ? - zaśmiał się.
-Nie , z tego się ciesze . Wczoraj próbowała się zabić . Ona ma raka , złośliwego ,którego nie da się wyleczyć.
-Czyli ,że ..
-Tak , umrze .
-Ile ...
-Jeśli zgodzi się urodzić dziecko to te 9 miesięcy , a jeśli nie to rok nie dłużej.
-A ty byś chciał ?
-Pewnie ,że tak , to by była "jedyna" rzecz ,która by mi po niej została.
-Chodź stary - poklepał mnie po plecach - Musisz teraz być przy niej.
Wstałem i poszedłem za Louisem . Lekarz zaprowadził rodziców Olivii do psychologa , a ja wszedłem do niej (...)
Nie mogłem spać . Całą noc czuwałem przy niej . Jej rodzice dostali pokój w szpitalnym hotelu , banda spała na korytarzu . Wszyscy czekali . Czekali aż się zbudzi , aż coś powie .
Oglądałem jej , nasze zdjęcia w telefonie ...
Pamiętam kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Jej piękne brązowe włosy , jej niebieskie oczy . Nie zapomnę tego uczucia ,które mnie do niej przyciągnęło.
Nie zapomnę naszego pierwszego pocałunku . Jej gorące usta idealnie pasowały z moimi.
Nie zapomnę gdy po raz pierwszy zbliżyliśmy się do siebie , to wystarczyło ,żeby wiedzieć ,że jest dla mnie przeznaczona.
Trzymałem ją za rękę , nagle poczułem ściśnięcie . Podniosłem głowę . Olivia się obudziła.
-Ola , zaczekaj zawołam lekarza - pobiegłem.
-Słyszy mnie pani dobrze ? - zapytał na co ona pokiwała głową.
-Harry przepraszam - rozpłakała się - Ale ja się tak bardzo boje .
-Ja też , słonko ja też - pocałowałem ją.
-Wiesz już wszystko ?
-Tak , kochanie , nie wiesz nawet jak się ciesze ,że będziemy mieć dzidziusia.
-Harry...
-Nic nie mów , jesteś tu . Na razie jesteś - przytuliłem ją.
-Rodzice ?
-Śpią , rano z nimi porozmawiasz .
-Kocham cię .
-Ja ciebie też .
-Harry ja .... - płakała.
-Przepraszam muszę zadać to pytanie - wtrącił lekarz - Czy chce pani urodzić to dziecko ? Musimy wiedzieć na czym stoimy - zapytał po czym Olivia popatrzyła się na mnie .
-Tak , chce urodzić naszego bobaska - uśmiechnęła się.
-Dobrze , a więc jeśli ma pani siłę możemy zrobić USG aby sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Oczywiście - Olivia trzymała mnie za rękę.
Lekarz przygotował sprzęt i zrobił zabieg . Okazało się ,że wszystko jest w porządku . Nie mogłem w to uwierzyć ,że tam w jej brzuchu jest dziecko . Małe dziecko ,które jest nasze.
-Harry ?
-Tak ? - pocałowałem ją w rękę.
-Obiecaj mi ,że będziesz mu/jej mówił o mnie , że nie zapomnicie ...
-Nie zapomnimy kochanie nigdy - przytuliłem ją.
Kolejnego dnia rano poszedłem do kafejki coś sobie i reszcie kupić na ząb.
Kiedy wróciłem rodzice Olivii byli już u niej . Nie przeszkadzałem im . Siedziałem z chłopakami i dziewczynami na korytarzu.
Tego dnia Olivia mogła wrócić już do domu .
Postanowiliśmy wrócić do Londynu . Rodzice Olivii obiecali nam kupić dom , mały ale przytulny .
Postanowiłem ,że nie pozwolę Olivii umrzeć , nie wiem jak to zrobię ale nie pozwolę.
Widziałem jak mama Olivii płakała . Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Halo ?
-Cześć synku - usłyszałem głos mamy.
-Mamo ...
-Co z Olivią ?
-Olivia jest w ciąży i ...
-I ?
-Ma raka , lekarze nie dają jej żadnych szans .
-Rodzice Olivii jak to znoszą ?
-Olivia chce aby im nic nie mówić.
-A jeśli domyślą się ? No bo chciała popełnić samobójstwo ...
-Chciała to zrobić też dlatego ,że nie chciała mi niszczyć życia.
-A dziecko ? Wszystko w porządku ?
-Tak . Olivia podobno przy porodzie może umrzeć.
-Harry teraz najważniejsze jest aby wszystko było dobrze , cieszcie się.
-Boje się...
-Przyjeżdżacie tutaj ?
-Tak , dzisiaj jeszcze powinniśmy być.
-Gdzie zamieszkacie ?
-Rodzice Olivii obiecali ,że kupią czy już kupili nam dom.
-To dobrze.
-Mamo ? - zapytałem.
-Tak Harry ?
-Co będzie jeśli ona...
-...Harry nie, nie myśl o tym teraz - uciszyła mnie.
-Kocham cię mamo. Pa.
-Ja ciebie też - rozłączyła się.
Mamę i Olivię zawiozłem do mojej mamy , a ja mój tata i tata Olivii zabraliśmy się za malowanie pokoju. Muszę powiedzieć ,że ja to się trochę obijałem ale później niestety musiałem zabrać się za skręcanie szafek . Brakowało mi moich przyjaciół , Liama , Louisa , Nialla , Zayna , Demi czy Seleny . Byliśmy razem bardzo zżyci . Znaliśmy się praktycznie od najmłodszych lat.
I JESZCZE JEDNO , Z RACJI TEJ ,ŻE NIE BĘDZIE NOWEGO ROZDZIAŁU PRZED ŚWIĘTAMI WIĘC SKŁADAM WAM WSZYSTKIM ZDROWYCH , WESOŁYCH ŚWIĄT , SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU , DUŻO PREZENTÓW I MIŁOŚCI ...
Po kilku godzinach spędzonych przy Olivii zobaczyłem jej rodziców prze szybę. Lekarz rozmawiał z nimi.
-Dzień dobry - rodzice Oli weszli do środka.
-Dzień dobry pani .
-Moje dziecko - rozpłakała się.
-Wiedzą już państwo ?
-Tak ... Nie wierzę w to ,że ona chciała popełnić samobójstwo z powodu ciąży . Zaczęła dopiero studia - płakała . Ja również nie wytrzymałem , rozpłakałem się i wybiegłem z sali trzaskając drzwiami.
-Harry - Selena krzyknęła za mną.
Kiedy wyszedłem na zewnątrz spotkałem tam chłopaków.
-Zostawcie mnie - usiadłem na schodach.
Byłem ekstremalnie wściekły . Nie wiedziałem co robić .
-Harry - Louis złapał mnie za rękę.
-Co to cholery ! - krzyknąłem - Nie Louis przepraszam .
-Nic się nie stało ... Powiedz tylko o co chodzi bo Sel ... - przerwałem mu.
-Jest w ciąży ...
-I z tego powodu jesteś zły ? - zaśmiał się.
-Nie , z tego się ciesze . Wczoraj próbowała się zabić . Ona ma raka , złośliwego ,którego nie da się wyleczyć.
-Czyli ,że ..
-Tak , umrze .
-Ile ...
-Jeśli zgodzi się urodzić dziecko to te 9 miesięcy , a jeśli nie to rok nie dłużej.
-A ty byś chciał ?
-Pewnie ,że tak , to by była "jedyna" rzecz ,która by mi po niej została.
-Chodź stary - poklepał mnie po plecach - Musisz teraz być przy niej.
Wstałem i poszedłem za Louisem . Lekarz zaprowadził rodziców Olivii do psychologa , a ja wszedłem do niej (...)
Nie mogłem spać . Całą noc czuwałem przy niej . Jej rodzice dostali pokój w szpitalnym hotelu , banda spała na korytarzu . Wszyscy czekali . Czekali aż się zbudzi , aż coś powie .
Oglądałem jej , nasze zdjęcia w telefonie ...
Pamiętam kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Jej piękne brązowe włosy , jej niebieskie oczy . Nie zapomnę tego uczucia ,które mnie do niej przyciągnęło.
Nie zapomnę naszego pierwszego pocałunku . Jej gorące usta idealnie pasowały z moimi.
Nie zapomnę gdy po raz pierwszy zbliżyliśmy się do siebie , to wystarczyło ,żeby wiedzieć ,że jest dla mnie przeznaczona.
Trzymałem ją za rękę , nagle poczułem ściśnięcie . Podniosłem głowę . Olivia się obudziła.
-Ola , zaczekaj zawołam lekarza - pobiegłem.
-Słyszy mnie pani dobrze ? - zapytał na co ona pokiwała głową.
-Harry przepraszam - rozpłakała się - Ale ja się tak bardzo boje .
-Ja też , słonko ja też - pocałowałem ją.
-Wiesz już wszystko ?
-Tak , kochanie , nie wiesz nawet jak się ciesze ,że będziemy mieć dzidziusia.
-Harry...
-Nic nie mów , jesteś tu . Na razie jesteś - przytuliłem ją.
-Rodzice ?
-Śpią , rano z nimi porozmawiasz .
-Kocham cię .
-Ja ciebie też .
-Harry ja .... - płakała.
-Przepraszam muszę zadać to pytanie - wtrącił lekarz - Czy chce pani urodzić to dziecko ? Musimy wiedzieć na czym stoimy - zapytał po czym Olivia popatrzyła się na mnie .
-Tak , chce urodzić naszego bobaska - uśmiechnęła się.
-Dobrze , a więc jeśli ma pani siłę możemy zrobić USG aby sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Oczywiście - Olivia trzymała mnie za rękę.
Lekarz przygotował sprzęt i zrobił zabieg . Okazało się ,że wszystko jest w porządku . Nie mogłem w to uwierzyć ,że tam w jej brzuchu jest dziecko . Małe dziecko ,które jest nasze.
-Harry ?
-Tak ? - pocałowałem ją w rękę.
-Obiecaj mi ,że będziesz mu/jej mówił o mnie , że nie zapomnicie ...
-Nie zapomnimy kochanie nigdy - przytuliłem ją.
Kolejnego dnia rano poszedłem do kafejki coś sobie i reszcie kupić na ząb.
Kiedy wróciłem rodzice Olivii byli już u niej . Nie przeszkadzałem im . Siedziałem z chłopakami i dziewczynami na korytarzu.
Tego dnia Olivia mogła wrócić już do domu .
Postanowiliśmy wrócić do Londynu . Rodzice Olivii obiecali nam kupić dom , mały ale przytulny .
Postanowiłem ,że nie pozwolę Olivii umrzeć , nie wiem jak to zrobię ale nie pozwolę.
Widziałem jak mama Olivii płakała . Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Halo ?
-Cześć synku - usłyszałem głos mamy.
-Mamo ...
-Co z Olivią ?
-Olivia jest w ciąży i ...
-I ?
-Ma raka , lekarze nie dają jej żadnych szans .
-Rodzice Olivii jak to znoszą ?
-Olivia chce aby im nic nie mówić.
-A jeśli domyślą się ? No bo chciała popełnić samobójstwo ...
-Chciała to zrobić też dlatego ,że nie chciała mi niszczyć życia.
-A dziecko ? Wszystko w porządku ?
-Tak . Olivia podobno przy porodzie może umrzeć.
-Harry teraz najważniejsze jest aby wszystko było dobrze , cieszcie się.
-Boje się...
-Przyjeżdżacie tutaj ?
-Tak , dzisiaj jeszcze powinniśmy być.
-Gdzie zamieszkacie ?
-Rodzice Olivii obiecali ,że kupią czy już kupili nam dom.
-To dobrze.
-Mamo ? - zapytałem.
-Tak Harry ?
-Co będzie jeśli ona...
-...Harry nie, nie myśl o tym teraz - uciszyła mnie.
-Kocham cię mamo. Pa.
-Ja ciebie też - rozłączyła się.
2 Miesiące później .
Po przyjeździe do Londynu rodzice kupili nam dom do ,którego przeprowadziłem się z Olivią.
Nie powiedziała rodzicom ,że ma raka .
Nie rozumiem dlaczego.
Widocznie nie chciała aby cierpieli . Powiedziała mi ,że woli ,żeby myśleli ,że umarła przy porodzie (...)
Olivią zajmuje się teraz lekarz John Zack ,który poznał całą historie jej choroby .
Powiedział nam ,że jest szansa ,że Olivia nie musi umrzeć przy porodzie.
Rano obudziłem się . Olivia przytulała mnie . Jej brzuszek dotykał moich pleców .
Nasza dzidzi powoli rosła.
Wstałem cicho i poszedłem do kuchni .
Robiąc jajecznicę jednocześnie robiłem herbatę.
Kiedy na stole wszystko było gotowe poszedłem po Olivię.
-Dzień dobry skarby - pocałowałem ją i jej brzuszek.
-Cześć Harry .
-Zrobiłem śniadanko - pomogłem jej wstać.
-Już tylko muszę siku - poszła do łazienki.
-Mmm jak pachnie - weszła do jadalni .
-Słynna jajeczniczka ala Styles - zaśmiałem się.
-Ups - chwyciła się za brzuch.
-Coś nie tak ?? - podbiegłem do niej.
-Uroki ciąży , chyba mi niedobrze - poleciała do łazienki (...)
-Przepraszam - wróciła i usiadła do stołu.
-Nic się nie stało - podałem jej na talerzyk jajecznicy i warzyw .
-Nie aż tyle - zaśmiała się.
-I tak przytyjesz więc co to za różnica - zaśmiałem się.
-Co dziś robimy ?
-A zobaczysz ...
-Harry - uniosła brwi.
-No planowałem aby pojechać do sklepu i kupić kilka rzeczy do pokoju malucha ...
-Nie za wcześnie ?
-Nie .
-Nawet nie wiemy co to będzie .
-Ja wiem .
-Jak to.... aaa ty i twoje magiczne moce - zaśmiała się.
-Serio , chcesz wiedzieć ??
-No dawaj .
-Będzie to dziewczynka - zaklaskałem .
-Tak właśnie myślałam - zaśmiała się.
-Kocham cię - pocałowałem ją.
-Ja ciebie też.
-A tak poza tym to pojadą z nami twoi rodzice .
-Po co ?
-Oni mają przyczepkę , jak przywieziemy łóżeczko , farby , szafki ?
-Oj Harry ...
Rodzice Olivii mieli dojechać .
Olivia poszła na przedział z meblami , a ja poszedłem za farbami.
Wybrałem kolor jasny fioletowy .
Postanowiłem ,że meble będą białe , a dodatki różowe i fioletowe.
-Harry ładne łóżeczko ??
-Tak ale musimy poprosić o białe .
-Dlaczego ?
-Bo meble będą białe ...
-Ugh dobra... - Olivia nagle się rozpłakała.
-Nie płacz , co jest ?
-Bo jak pomyślę ,że nie będę widzieć jak ona dojrzewa...
-Obiecuję ci ,że zostaniesz z nami.
-Nie obiecaj czegoś jeśli nie możesz tego dotrzymać.
-Ale...
-Harry obiecaj mi ,że znajdziesz jej mamę , a sobie żonę...
-Olivia !
-Ja mówię prawdę...
-Mam ciebie - podniosłem jej dłoń - Widzisz ten pierścionek ? Jesteś moją narzeczoną i będziesz żoną...
-Szybciej umrę - zaśmiała się przez płacz.
-Zobaczysz - pocałowałem ją.
-Olivia ! - przyjechali jej rodzice (...)
Po kupnie wszystkich (prawie) rzeczy pojechaliśmy do domu .

Skręcając te szafki myślałem jak ja sobie poradzę.
Przecież ja mam 19 lat jestem pełnoletni ale nie umiem opiekować się dziećmi ale obiecałem Olivii ,że nie zostawię dziecka i tak też będzie.
Przecież mam w okół siebie pełno osób,które mnie kochają i ,które mi pomogą.
Muszę pamiętać o tym .
-Radzisz sobie ? - krzyknął mój tata.
-Spoko - zaśmiałem się.
-Nieźle sporządziłeś synku - zaśmiał się tata Olivii.
-O co panu chodzi ??
-Będziesz tatusiem . Nie wiedziałem ,że moja córka....
-Ja nie wiedziałem ,że mój synek....
-Tatooo - zaśmiałem się - Ale Olivia jest boska - wkurzałem jej tatę.
-Ma to po mamusi - zaczęliśmy się śmiać. Od tego momentu tatusiowie zaczęli gadać jacy to oni są dobrzy w "tych" sprawach . W jakich pozycjach to robią etc .
-Przestańcie - wyszedłem z pokoju śmiejąc się - To obrzydliwe .
-No przecież to dla ciebie nic nowego - zaśmiał się mój tata.
-No wiesz co ? Skąd ty wiesz co i jak ja to robię.
-No nie wiem , opowiedz nam ... - śmiał się.
-Nie słucham was - zaśmiałem się - lalalalalalalala - zatkałem uszy.
Obiecałem sobie ,że nie pozwolę Olivii myśleć co się stanie kiedy...
Ja wierze ,że ona jest silna i nie umrze , wierzę w to.
--------------------------------------------------------------------
Witam was w drugim sezonie opowiadania "Dangerous" ,który teraz nosi nazwę "Paradise" .
Myślę ,że ten sezon spodoba wam się.
Piszcie w komentarzach opinię na temat tego rozdziału - TO WAŻNE -chcę poznać waszą opinię.
Chciałam również podziękować wszystkim ,którzy przeczytali i trwali wiernie ze mną w pierwszym sezonie.
Dziękuję !!
I JESZCZE JEDNO , Z RACJI TEJ ,ŻE NIE BĘDZIE NOWEGO ROZDZIAŁU PRZED ŚWIĘTAMI WIĘC SKŁADAM WAM WSZYSTKIM ZDROWYCH , WESOŁYCH ŚWIĄT , SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU , DUŻO PREZENTÓW I MIŁOŚCI ...